środa, 30 marca 2016

Rozdział 1

Weszłam do ogromnego holu w czasie jego opustoszenia. Nikogo tam nie było, przechodzili tylko pojedynczy pracownicy stadionu z jakimiś papierami spieszącym się krokiem. Zupełnie inny świat, niż na zewnątrz. A co tam jest? Ledwo się przecisnęłam tu, bo fani nie dają przejść. Blaugrana ma trening, to dało mi tę pewność.
Podeszłam do recepcjonistki ukazując swą plakietkę i wyjaśniając po co przyszłam.
- Z niecierpliwością czekaliśmy na pani przyjście. Za sekundeczkę panią zaprowadzę, tylko zapiszę parę danych do głównej bazy - odparła z szczerym uśmiechem miła pani. O tak już ją lubię.
- Dziękuję.
    Jak obiecywała, zaprowadziła mnie po chwili pod sam tunel.
- Ja już wracam do recepcji, a pani przejdzie tunelem i na prawo - ciągle się uśmiechała. - Tam będzie pan Enrique. Piłkarze jeszcze są w przebieralniach, więc ma pani chwilę, aby porozmawiać z trenerem.
- Dziękuję serdecznie - odparłam także ze szczerym uśmiechem.
    Ogółem cały stadion robił wrażenie. Nie będę go opisywać, bo chyba każdy wie, jaki jest stadion. No więc przeszłam tunelem i skręciłam w prawo zgodnie ze wskazówkami miłej recepcjonistki. Nie myliła się, trener tam właśnie był.
- Yy, przepraszam, pan Luis Enrique? - zapytałam.
- Tak, a pani to kto? Nikt nie ma tutaj wstępu - no niezbyt miło mnie powitał.
- Sayra Fenix, właścicielka firmy Nike™, miło mi - odpowiedziałam sarkastycznie, wyciągając rękę do speszonego mężczyzny.
- Och, przepraszam panią najbardziej! Wie pani, wiele psychofanów przedostaje się tutaj i stąd moja reakcja. Niech pani mi wybaczy - błagał.
- No spokojnie, nic się nie stało. Może mówmy sobie po imieniu?
- Z wielką chęcią. Luis Enrique, po prostu Luis - uśmiechnął się.
- Jak mniemam, moja oferta nadal aktualna w Blaugranie?
- Oczywiście. Mam nadzieję, że pani wybierze piłkarza, który odpowiada wszystkim wymaganiom - odparł.
- Ekhem, jaka pani? - zbiłam go trochę. Mam taki dar, że umiem ze starszymi ode mnie osobami idealnie się porozumiewać. - Też mam taką nadzieję.
- O idzą już, bo słyszę krzyki. Niech się pa ... Nie przeraź się, oni tylko się tak wygłupiają. Na prawdę, są porządnymi facetami - i jak mu na złość Pique z Bartrą wylecieli z tunelu. Pique gonił na bosaka Bartrę z zapewne jego butami w rękach.
- Kretynie oddawaj, masz swoje! - wrzasnął obrońca z numerem 3.
- Gerard, Marc, czyście do końca powariowali?! Zachowujcie się! - gdy tylko mnie zobaczyli stanęli jak wryci i nic do nich nie docierało. Jak pozostali piłkarze wyszli z tunelu i zobaczyli gapiących się dwóch kolegów z koparą przy ziemi natychmiast spojrzeli w tę samą stronę i tak samo zamarli. Gdyby nie moje umiejętności wyniesione z pracy, dawnobym spłonęła od rumieńców na policzkach. Zaczęłam patrzyć w inną stronę i cofnęłam się do ławki trenerskiej siadając i udając, że cos tam notuje. Napisałam tylko ołówkiem wielkie ,,RATUNKU!!!", po czym szybko wytarłam głupi napis z ważnych papierów firmowych.
   Luis porozmawiał z podopiecznymi coś tam, żeby się zachowywali i zawołał mnie do siebie. Aż się sama sobie dziwię: 24-letnia kobietka, a taka szanowana w świecie.
- Chciałbym wam przedstawić Sayrę Fenix, właścicielkę firmy Nike™. Przyjechała tu, by wybrać do swojej reklamy i akcji paru piłkarzy, którzy będą odpowiadać, mam nadzieję, wszystkim wymaganiom - przywitałam się z każdym z kolejna uściśnięciem dłoni, a następnie przejęłam pałeczkę.
- Wprowadzę was mniej więcej. Na podstawie dzisiejszego treningu, w miarę potrzeby paru kolejnych, i najbliższego meczu wywnioskuję, który piłkarz najlepiej będzie się spisywał w tejże roli. Będę bacznie obserwować wasze zachowanie na boisku, jak i kulturę osobistą, ponieważ nie wezmę jakiegoś dzikusa, który dopiero co wylazł z buszu. Reklama będzie zwykłą reklamą butów, tyle, że najnowszego modelu. Natomiast akcja? Akcja jakby charytatywna. Chodzi tu o to, że któryś z was jakby uczyłby młodych piłkarzy jak grać czy jak sztuczki wykonywać. Takie sobie spotkanie. Oczywiście to nie będzie za darmo. Za reklamę przewiduję 3 miliony euro. Oczywiście cena wzrasta wraz z popularnością danej osoby i rozpoznawalnością jej twarzy w przypadku reklamy i akcji. Cena jest za jedną reklamę danego modelu. Za akcję przewidziane są 4 miliony. Akcja odbywa się codziennie przez tydzień. Mam naznaczony limit co do ilości osób, które zatrudnię, ale nie odrzucam teorii, iż zatrudnię was więcej. Wy swoją drogą dostaniecie pieniądze, a za każdego piłkarza FC Barcelona otrzyma milion euro. Tu cena także się zwiększa wraz z popularnością piłkarza. Nie będę dłużej zajmować wam treningu i otrzegam, byście brali to na serio. Jakieś pytania? - starałam się wytłumaczyć im to tak, aby zrozumieli.
- Kiedy będzie reklama, a kiedy akcja?
- Reklama tuż po wytypowaniu osób, a akcja 4 stycznia - odpowiedziałam.
- Widzę, że już wszystko. Jakby coś, to Sayra jest dostępna i odpowie na inne pytania o tym temacie, jeżeli komuś coś przyjdzie jeszcze do głowy. Zaczynamy trening. Dzisiaj rozgrzewkę poprowadzi... pomyślmy... Andres. Na początek 5 kółeczek, a później rozciąganie. Ja zrobię parę ćwiczeń dodatkowych, poćwiczymy karne i wolne, a na koniec zagramy w mecz. Gotowi? Zaczynamy! - swoją drogą całkiem spoko Luis prowadzi treningi. Fajny sposób.
Kiedy piłkarze zaczęli bieganie, Luis podszedł do mnie i zaczął rozmowę.
- Przepraszam za nich. Czasami palma im odbija i zachowują się jak niewyrośnięte bachory. Nawet Iniesta. No, ale się nie zrażaj pierwszymi, na pewno, złymi wrażeniami, bo jeżeli chcą, to potrafią się zachować. Musisz mi uwierzyć, bo jak na razie moje słowa nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości - mówiąc to wskazał na grupkę piłkarzy biegnących wokół boiska i przy okazji przepychających się.
- Zawsze na treningach się tak zachowują? - zapytałam ostrożnie.
- Czasami, jak coś w łeb im durnego strzeli, to potrafią cały trening mi rozwalić - westchnął ciężko. - Czasami aż się zastanawiam, co ja tu jeszcze robię.
    Te słowa nie były jakimś tam żalem, tylko wypowiedziane ze szczerym uśmiechem.
- Nie, nie jestem z typów, które szybko rezygnują czy szybko wykreślają innych z listy. O to się nie martw - poklepałam go po plecach.
     Przebiegali właśnie obok nas ciągle się przepychając. Akurat Dani popchnął Neymara, że ten prawie zarył nosem w murawę, gdyby nie utrzymał równowagi. Potem obrócił się do swojego klubowego kolegi i strzelił go w łeb. Na to Luis musiał zareagować, bo skończyłoby się nie za ciekawie.
- Czy wy choć raz nie potraficie normalnie się zachować na treningu? Zawsze muszę prawić wam kazania! No ja rozumiem, że to tylko takie zaczepki i dokazywanie, ale bez przesady. I wy chcecie w reklamie występować! W życiu się nie dostaniecie się z takim zachowaniem! Słyszeliście co wam Sayra mówiła o małpach z buszu. A takie dwie tutaj stoją przede mną. Neymar, zawsze to jesteś w centrum zamieszania, to nie twoja fucha, ogarnij się, chłopie! Za karę biegniesz dodatkowe 5 kółeczek - Enrique potrafi nieźle dać w kość.
- Ale to Dani mnie popchnął, a ja mu tylko oddałem! - bronił się.
- Chcesz biegać 10 dodatkowych? - skwitował go. Nie miał wyboru, dalsza kłótnia z wszechmocnym trenerem doprowadziłaby do całego treningu w bieganiu.
      Wszyscy przebiegli już swoje i skończyli krótkie rozciąganie. Zaczęli dodatkowe zadania od trenera. Neymarowi o ile się nie mylę zostało jeszcze jedno kółko, jak dobiegnie do mnie.
      Gdy miałam 16 lat rodzice oddali mi calutką firmę i musiałam pogodzić szkołę z pracą. Chciałam zostać lekarzem, no ale rodzice zrujnowali mi to. Przez te osiem lat nauczyłam się wszystkiego, co w marketingu potrzebne i nie tylko, oprucz jednej, ważnej jak dla mnie, rzeczy: nie potrafię oprzeć się co po niektórym facetom. To odbiło się i tym razem.
     Przebiegając obok mnie, jak wcześniej wspomniałam, Neymarowi zostało jeszcze jedno kółko. I gdy tak przebiegał obok uśmiechnął się do mnie. Co najgorsze ja nie potrafiłam się mu oprzeć i odwzajemniłam go. Ten incydent z pewnością odbije czkawką za jakiś czas. Oj coś czuję, że będę musiała zadzwonić po Charliego, by po mnie przyjechał.
- Sayra, ile jeszcze zostało Neyowi do przebiegnięcia? - zapytał trener.
- Jedno kółko - odparłam nawet nie patrząc ani na piłkarza, ani na trenera tylko notowałam to, co potrzeba w papierach.
- Dobra Ney, te jedno ci daruję, a teraz chodź i wykonuj z nimi te ćwiczenia, bo je przegapisz, a są ważne. Tylko nie wszczynaj kolejnych kłótni! - ostarzegł.
    Neymar ze spuszczoną głową podszedł do trenera. Robili jakieś ćwiczenia, mnie nie były takie ważne jak im, więc niezbyt patrzyłam. Ważne za to dla mnie będą karne i meczyk.
- Dobra chłopaki, robimy karne! - krzyknął trener. Jak na zawołanie uniosłam głowę.
    Pierwszy strzelał Pique - piłka odbiła się od poprzeczki. Mało zbrakło. Drugi strzelał Bartra- bramka! Trzeci Messi- też pudło. Iniesta- bramka. Munir- pudło. Alves- bramka. Alba- bramka. Nadszedł czas na szanownego pana da Silvę. Bramka. Jakoże trener siedział obok mnie z laptopem na kolanach zajrzałam na powtórkę. Nowe technologie trenerskie. Aż zamarłam.
- Sayra, coś się stało? Patrzysz w ekran już dobre 5 minut - Luis zwrócił mi uwagę.
     Po chwili dopiero się ocknęłam.
- Neymar zrobił pięknego i bezbłędnego karnego w stylu brazylijskim... Tylko Pelé potrafił takiego wykonać. Nikomu się więcej to nie udało... - cały czas niedowierzałam.
- Neymar, chodź no tutaj! - zawołał go Enrique. Wszyscy się zbiegli, ciekawscy jacy. - Wiesz jakiego karnego wykonałeś?
- Yyy, nie? W stylu klasycznym? - odpowiedział. Widziałam, że kręci.
- W stylu brazylijskim - oznajmiłam za trenera.
- Luis ci powiedział i teraz się wywyższasz? - syknął Munir. O nie! Po mnie się tak nie jeździ, jeszcze się przekonasz.
- Nie jestem typem ,,Jestem najlepsza: wszystko wiem itp.". A jeżeli masz z tym problem, to masz problem, drugosładowcu - odbiłam atak z nawiązką podkreślając ostatnie słowo.
- A jednak jesteś, bo przywłaszczanie sobie czyichś spostrzeżeń zalicza się do takich typów, jak ty - powiedział także podkreślając ostatnie słowo. Nie daje facet za wygraną. Jeszcze się przekona co to znaczy ze mną zadzierać.
- Nie rozśmieszaj mnie. Nawet karnego nie potrafisz strzelić, więc się szczeniaku nie podniecaj tak. Wielki piłkarz... czekaj, jak ty się zwiesz? Taki pospolity jesteś, że cię nawet nie znam - zarsknęłam śmiechem zakreślając w powietrzu banner na bilbordzie. Na niby oczywiście.
    Wiem, kiedy się denerwuję, mogę być niebezpieczna. To było tylko 1% z tego co potrafię.
- No wiesz, ja... - przerwałam mu.
- Nie, nie wiem i nie mam najmniejszego zamiaru wiedzieć. Skończ się męczyć - skwitowałam. - Luis, kontynuuj.
- Tak więc to Sayra mi zwróciła uwagę na tego karnego, to ona powiedziała jaki to karny, więc Munir masz ją przeprosić. To wszystko, chciałem tylko powiedzieć ci Ney, że odwaliłeś kawał dobrej roboty. Brawo. Dobrze, zaczniemy mecz, bo czas nam się kurczy. Dzielimy was na dwa składy - Luis podzielił ich, a ja zapytałam, czy mogę cis powiedzieć. W odpowiedź dostałam otwartą dłoń w kierunku Katalończyków.
- Jeszcze jedno. Zaznaczam pod odpowiednimi kolumnami plusy i minusy, taki mam sposób zapisania, kto będzie  odpowiedni. Drużyna która wygra mecz otrzyma w rubryce Inne po plusie. A on jest bardzo ważny. Myślę, że możemy już zaczynać.
     Dalsza część treningu przebiegła sprawnie. Co chwila wstawiałam plusy i minusy w poszczególnych rubrykach. Tylko nieliczni mieli czystą kartę. Ale każdy ma jakieś niedoskonałości, które stara się skorygować. Nie czepiam się aż takich szczegółów.
     Po jakimś czasie Luis zagwizdał na koniec treningu. Wynik był 2-1 dla drużyny Messiego. Gdy wstawiłam wszystkie plusy zorientowałam się, że zostałam sama z Luisem.
- I jak? - zapytał.
- W sumie było bardzo dobrze. Spodziewałam się tak dobrych wyników, ale nie ukrywam, że są ponad moimi przypuszczeniami - odparłam z uśmiechem.
- No to się cieszę. I jak tam, kto faworytem? - ponownie zapytał, ale z większym entuzjazmem.
- Aaa, tego nie zdradzam. Przed kolejnym treningiem oznajmię tylko tobie. Każdy musi się przecież non-stop starać. Muszę zobaczyć, jak zachowują się tak luźno - wyjaśniłam.
- Rozumiem. Jutro mamy trening o 9:40, z powodu konferencji. Także zapraszam! - powiedział, po czym opuścił murawę.
    Wzięłam telefon i wybralam numer Charliego. Nie odbierał, więc wysłałam mu smsa : ,,Przyjedziesz po mnie? Już skończyłam :*". Dosłownie po sekundzie dostałam odpowiedź: ,,Zaraz będę".
    Wyszłam przed stadion i, co mnie zszokowało, nie było żadnych fanów. Czyżby już piłkarze poszli, a ja niepotrzebnie dzwoniłam po Charlsa?
    Stałam tak oparta o słup czekając, aż nadejdzie moja ,,limuzyna". Gdy w końcu raczył podjechać, a moja bulwersacja stąd, że czekam już z pół godziny, usłyszałam brzdęk otwieranych drzwi od Camp Nou. Kątem oka zaóważyłam Neymara. Pośpiesznie wsiadłam do auta i, specjalnie nie zamykając drzwi, cmoknęłam w policzek mojego chłopaka pomimo, iż byłam na niego morderczo wściekła. Dopiero wtedy zamknęłam drzwi i ruszyliśmy. Zauważyłam też, te ten incydent, dowód miłości, zatkał napastnika z Brazylii. I o to chodziło.
- Dłużej się nie dało?! - wykrzyknęłam nie tłumiąc emocji.
- Leondre pisał, a raczej rapował nowy tekst i nie pozwolił mi wcześniej wyjść. Przepraszam - odparł trochę zakłopotany.
- A, no nie no, mogłeś i tak pół dnia zwlekać, nie mam nic przeciwko, ale nie obyłoby się bez pięknych i przystojnych piłkarzy, takich umięśnionych i przyciągających jak magnes - udawanie rozmarzyłam się. Niech trochę będzie zazdrosny.
    W odpowiedzi usłyszałam głośne chlapnięce dłonią w czoło. Ugh, z pewnością zostanie ślad.
- Chcesz gdzieś pojechać? Kino, restauracja, basen? - zalał mnie pytaniami. O to chodziło.
- Nie dzisiaj. Wysadź mnie pod domem. Muszę sporządzić notatki o dzisiejszym treningu. Może kiedy indziej, jak znów znajdziesz dla mnie czas - syknęłam.
     Powoli zaczyna mnie to wnerwiać. Nie ma nigdy dla mnie czasu, bo Leondre jest ważniejszy, nic go nie obchodzę, mogę zawsze poczekać w jego mniemaniu. Niech się potem nie zdziwi, że moja cierpliwość dojdzie do zera. A może nawet do minusa!
     Gdy podjechaliśmy już pod dom zapytał:
- Na pewno nie chcesz gdzieś pojechać? Nie daj się prosić - próbował mnie przekonać.
- Ja ci mówię, że teraz to ja jestem zajęta. Nie tylko ty coś chcesz - skwitowałam podkreślając słowo ,,ja".
    Trzasnęłam zamaszyście drzwiami i ruszyłam w stronę domu. Niech się nauczy, że nie tylko on ma potrzeby.
     Otworzyłam drzwi i myślałam, że zemdleję po tym, co zobaczyłam.

~~~~~~

Nie dotrzymałam słowa i później wstawiam posta. Wena tak mnie opuściła, że aż załamuję się. Co do zdjęć, to bladego pojęcia nie miałam, jakie by pasowało, bo gdybym takie jedno wstawiła, to byłoby wiadomo jaki będzie ciąg dalszy. Więc jeżeli ktoś przeczyta, to zapraszam do komentowania. Przyjmę wszelkie negatywne opinie i naprawie wszystko ^^ Za ortografy przepraszam, piszę na telefonie. Za błędy językowe i interpunkcyjne też sorka :*
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

wtorek, 22 marca 2016

Krótka notka

W moim fan fiction pojawia się wiele sławnych osób. Jakoże jestem Neymarzete, Directioners i Bambinos, w opowiadaniu będą się pojawiać osoby z tych zespołów i przede wszystkim Neymar. Poniżej przedstawiam poszczególne osoby, które się pojawiają. Radzę czytać bardzo dokładnie!!!
• Sayra Fenix (*)
24-latka, ma chłopaka Charliego, właścicielka firmy Nike™, przeprowadza nabór do reklamy i akcji w swojej firmie pośród piłkarzy FC Barcelony i gwiazdeczek muzycznych (wokalu)
Nazwy użyte w opowiadaniu: Sayra, Say, Fenix
• Charlie Lenehan
z zespołu Bars and Melody (pseudonim Melody), przyjaciel Leondre, na potrzeby opowiadania ma 24 lata, chłopak Sayry.
Nazwy użyte w opowiadaniu: Charlie, Char, Melody, Charls
• Leondre Devries
z zespołu Bars and Melody (pseudonim Bars), przyjaciel Charliego, na potrzeby opowiadania także ma 24 lata, ma dziewczynę Kamilę
Nazwy użyte w opowiadaniu: Leondre, Lio, Lioś, Bars
• Kamila Buenos (*)
najlepsza przyjaciółka Sayry, później także Shakiry i Antonelli, dziewczyna Leondre, modelka w firmie Nike™, ma także 24 lata
Nazwy użyte w opowiadaniu: Kamila, Kam, Kami
• Neymar da Sántos Silva Junior
24-letni piłkarz FC Barcelony występujący na pozycji napastnika z numerem 11, przyjaciel Messiego, po rozstaniu z Bruną
Nazwy użyte w opowiadaniu: Neymar, Ney, Neyuś, da Silva Santos, da Silva itp.
• Bruna Marquezine
była dziewczyna Neymara, za wszelką cenę chce do niego wrócić, ma 23 lata, jest modelką, planuje intrygę przeciwko Sayrze, ma przyjaciółkę Natashę
Nazwy użyte w opowiadaniu: Bruna, Bru, Marki
• Natasha Yumi (*)
przyjaciółka Bruny, 25-cio latka, pracuje w firmie Sayry, pomaga Brunie w intrydze
Nazwy użyte w opowiadaniu: Natasha, Nat, Sha, Nati
• Luis Enrique
trener FC Barcelony, na potrzeby opowiadania ma 44 lata, ma partnerkę Olivię
Nazwy użyte w opowiadaniu: Luis
• Olivia Maltar (*)
żona Luisa Enrique, pomaga w intrydze Bruny, ma 39 lat i jest recepcjonistką w Nike™
Nazwy użyte w opowiadaniu: Olivia, Olivka, Oli, Oliv
• Lionel Messi
piłkarz na pozycji napastnika z numerem 10 w FC Barcelonie, 28-latek, najlepszy przyjaciel Neymara, ma żonę Antonellę, syna Thiago i Matheo
Nazwy użyte w opowiadaniu: Messi, Leo, Leoś
• Antonella Roccuzzo
żona Messiego, ma syna Thiago i Matheo, późniejsza przyjaciółka Shakiry, Sayry i Kamili, ma 28 lat, jest modelką
Nazwy użyte w opowiadaniu: Antonella, Anto, Roki
• Shakira
38-letnia piosenkarka, partnerka Gerarda Pique, późniejsza przyjaciółka Antonelli, Sayry i Kamili, ma synów Sashę i Milana
Nazwy użyte w opowiadaniu: Shakira, Shaki, Shak
• Gerard Pique
28- letni piłkarz Barcelony na pozycji napastnika z numerem 3, partner Shakiry, ma dwóch synów: Milana i Sashę
Nazwy użyte w opowiadaniu: Pique, Gerard, Geri
• Pozostali z piłkarzy
Marc Bartra
Nazwy użyte w opowiadaniu: Marc
Jordi Alba
Nazwy użyte w opowiadaniu: Jordi, Alba, Jord
Andres Iniesta
Nazwy użyte w opowiadaniu: Andres, Iniesta, Andi
Luis Suarez
Nazwy użyte w opowiadaniu: Luis, Suarez
Dani Alves
Nazwy użyte w opowiadaniu: Dani, Alves
• Pozostali ze sławnych osób
Nicki Minaj
Nazwy użyte w opowiadaniu: Nicki, Nick
Luis Tomlinson
Nazwy użyte w opowiadaniu: Luis
Harry Styles
Nazwy użyte w opowiadaniu: Harry, Har
Niall Horan
Nazwy użyte w opowiadaniu: Niall
Liam Payne
Nazwy użyte w opowiadaniu: Liam, Lii
Zayn Malik
Nazwy użyte w opowiadaniu: Zayn
Inna
Nazwy użyte w opowiadaniu: Inna, Inn
Rihanna
Nazwy użyte w opowiadaniu: Rihanna, Riri, Rihim
Ross Lynch
Nazwy użyte w opowiadaniu: Ross
Ponadto na potrzeby mojej wyobraźni dane osoby lubią co innego niż w rzeczywistości, są inne i są w innym statusie.

Osoby oznaczone gwiazdką (*) są zmyślone!!!